Galopuj Z Nami - Końskie RPG

Pico

Wytrzeszczył gały ze zdziwienia. 'Ale kto tam ze mną wytrzyma...' Te słowa wypowiedziane przez nią, zagłuszyły jej kolejne słowa. - Dużo koni by z tobą wytrzymało! Każdy wręcz! - Wykrzyknął zły, nie wiadomo na co. Po chwili dodał jeszcze. - Na przykład ja. - Powiedział to już o wiele milszym tonem, ledwo słyszalnie cicho.

Ballada

Zaśmiała się. - Mało na tym świecie odważnych koni. Ale to miłe co mówisz - powiedziała i odwróciła się do niego ze śmiejącym się pyskiem.

Pico

Uśmiechnął się. - Nie potrzeba odważnego... - Mówiąc to coraz bardziej ściszał głos. Wiedział, że jej do tego nie przekona, ale próbować warto.

Ballada

Spojrzała na niego. - Nie, masz racje. Potrzeba szalonego. - zażartowała. Po chwili milczenia powiedziała - Choćiaż może tego nie widać potrafię być nieznośna.

Pico

Jak ona mogła tak sama siebie nie doceniać?! Zły zaczął prawić jej swoje, bardzo długie kazanie - Czy ty zdajesz sobie sprawę co ty mówisz?! - Zamilkł, ale prawie natychmiast przerwał ciszę. - I wiesz co? Masz rację potrafisz być nieznośna. - Wciąż na nią zły stał i wpatrywał się w piasek.

Ballada

Zaśmiała się triumfalnie. - No widzisz. Miałam rację. Czy ktokolwiek potrafiłby to znieść? . Nie doceniała siebie? Ależ oczywiście że doceniała.

Pico

Coraz bardziej zły... A najbardziej to przez ten jej uśmieszek. ...ciągnął swoją mowę. - Każdy! Mówię Ci każdy!! - Wykrzyknął. Po chwili zrozumiał, że może nie jest najmilszy, ale chciał żeby ona to zrozumiała. Żeby wyładować jakoś swoją złość, zaczął wymachiwać zadem, to góra to dół.

Ballada

Próbując powstrzymać śmiech triumfu powiedziała do niego wyzywająco. - Każdy? To czemu cię wnerwiam??.

Pico

Wziął kilka głębokich oddechów, policzył do 10 i dopiero po tym odpowiedział. - Czemu mnie wnerwiasz? - W tym miejscu zrobił efektowną przerwę. - Nie wiesz? To ja ci powiem. Nie potrafisz zrozumieć, że... Albo inaczej. Za bardzo jesteś uparta i NIE CHCESZ zrozumieć, że każdy by z tobą wytrzymał. Jeśli by cię oczywiście szczerze kochał... - Teraz zamilkł, aby dać jej jego słowa do przemyślenia. Źle to wszystko sformułował, ale zygzakami doszła chyba do niej odpowiednia odpowiedź

Ballada

Westchnęła lekko i powiedziała - Jestem uparta i się nie zmienię Ale dlatego że cię lubię to się z tobą zgodzę. Teraz muszę tylko poszukać tego kogoś. - powiedziała niemal radośnie.

Pico

Przymknął teraz lekko oczy i westchnął. - Przepraszam... - Schylił łeb i zaczął grzebać kopytkiem w ziemi. Machnął zamaszyście ogonem. Żałował, że się zachował tak... Nie przyjemnie.

Ballada

Uśmiechała się wciąż. - Daj spokój. Ja lubię jak się ktoś ze mną nie zgadza. Kto się czubi ten się lubi. - powiedziała.

Pico

Uśmiechnął się promiennie. - Racja. - Ruszył kłusem i wbiegł do wody po łopatki następnie tak, że nie czuł dna! On pływa! - Ja pływam! - Wyrwało mu się.

Ballada

Zaśmiała się. - To cudownie! To wspaniałe odkrycie - po czym jakby wpatrzyła się w punkt za nim i zawołała z udawanym przestrachem - Uważaj idzie wielka fala! - i z tymi słowy wskoczyła do zimnej wody.

Pico

Nie odwrócił się, ani nie uciekał, ponieważ był niemalże pewny, że to tylko żart. Jednak po chwili przykryła go wielka fala wody i zatopiła pod wodą. Minęło kilkadziesiąt sekund sekund, a on wciąż nie wypływał...