Galopuj Z Nami - Końskie RPG

Pico

- Co Cię tak zamurowało? - Zapytał z uśmiechem na twarzy. - To musiałaś się, aż tyle na produkować, żeby mi powiedzieć, że mnie lubisz? - Wyszczerzył do niej zęby. - Czy nie chciałabyś być moją partnerką? - Stał i wpatrywał się w nią w milczeniu. Czy on to naprawdę zrobił? Czemu nie potrafi nad sobą zapanować? Czemu ta klacz go tak zmieniała? Teraz już zrozumiał dla czego.

Ballada

Wybałuszyła oczy i niezauważalnie się uśmiechnęła. Nie spodziewała się tego. Bujda. Spodziewała się. Jej przewrotna natura domagała się protestu ale bicie serca mówiło samo za siebie. I tak stała w milczeniu i osłupieniu chcąc i nie chcąc zarazem.

Pico

Odwrócił wzrok. Nie chciał, żeby on jakoś wpłynął na decyzje klaczy. Podnosił powoli nogi i stanął do niej tyłem. Tak, nie, tak, nie, tak, nie, tak...? Z niecierpliwością oczekiwał na odpowiedź klaczy.

Ballada

Westchnęła i uśmiechnęła się niezauważalnie. Bezszelestnie podeszła do niego i jakby nieśmiało pocałowała go w bok pyska.
- To jest moja odpowiedz. - powiedziała.

Pico

Gdyby tylko umiał to by zagwizdał. - Takiej odpowiedzi to się nie spodziewałem. - Rzucił się na nią troche natarczywie i pocałował namiętnie.

Ballada

Zaśmiała się i powiedziała - No widzisz zaskakiwać to ja umiem. Jej śmiech brzmiał wesoło a oczy jarzyły się mocniej niż fale na których załamały się zimowe promienie słoneczne.

Pico

- No, umiesz. - Musnął ją w szyję. Rozglądał się dookoła. Tak... Znudziło mu się, pomimo tej cudownej chwili, która wydarzyła się przed chwilą. Kręcił się i wiercił, ale nie mógł wymyślić gdzie mogli by się teraz udać.

Ballada

Widząc jego kręcenie się szturchnęła go lekko pyskiem i zapytała głosem radosnym gotowym na nowe psoty - Idziemy stąd? - spytała.

Pico

Czyżby ona czytała mu w myślach? - Z chęcią. Masz propozycje gdzie? - Parsknął wesoło i strzelił ogonem, przy czym podskoczył nieco do góry, jakby go coś uderzyło. Spojrzał na nią pytająco.

Ballada

Hmm.. - pomyślała. Konkretnego pomysłu nie miała. W tej chwili mogła iść po prostu prosto przed siebie. - Coś wymyślimy - powiedziała z optymizmem i ruszyła naprzód.

Pico

Przewrócił z z rozbawieniem oczami i dogonił klacz. - Skoro tak się sprawy mają to... Wolisz wyścigi czy miejsce niespodzianka? - Uśmiechnął się i mrugnął do klaczy. Wiedział już jakie miejsce klacz wybierze, ale cierpliwie czekał na jej odpowiedź.

Ballada

- Miejsce- niespodziankę! - wydarła się i zaczęła brykać ze szczęścia. Kochała niespodzianki. Zachowała się całkiem jak źrebak, no ale cóż tak bywa jak się nie daje nikomu wychować.

Pico

Tak jak myślał. - Zamknij oczy i chodź za mną. - Ruszył przed siebie. Sam nie wiedział gdzie i po co idzie, a co więcej... Nie wiedział co go tam kieruje.

/ napisz tam gdzie teraz napisze. ; p jak nie znajdziesz to napisz pm. x D

Ballada

Zamknęła posłusznie oczy. Stąpała powoli badając kopytami grunt a jednak ufnie. Tak ufała mu. Przyśpieszyła kroku i wyszła za nim.